Nogi duże, nogi wielkie, nóżki małe, niunie. Najsłodsze te małe niezgrabne, bez odcisków, zgrubień, przetarć, takie kocham - te małe, juz nie takie najmniejsze.
Małe, kochające róż, wpatrzone w myszkę Minii.
Ze śladami siniaków, zadrapań, których źródła pochodzenia mogę się tylko domyślać - potknięcie, kopnięcie, rozdrapana rana po ukąszeniu komara...
Te małe nóżki są zupełnie niesamodzielne. Zawsze obok dorosłej pary nóg, dostojnie zwisające, bo są na kolankach. Zawsze spragnione czułego dotyku, bycia blisko.
Małe nóżki - nie mogę tego zapomnieć- dlatego uwieczniam - są lekkie, radosne, zawsze w ruchu, beztroskie. Wszędzie ich pełno.
Szczególnie, lubią bliski kontakt z innymi małymi, bez względu na to jaki mają kolor czy rozmiar.
Male nóżki mają tę zaletę, że potrafią się prawie wszędzie wcisnąć, zakamuflować.
Wiem to na pewno, że nie lubią jak im się coś narzuca z góry, lubią po swojemu, najczęściej sama.
One zawsze maja na siebie pomysł.