Za oknem namiastka zimy. Spadło trochę płatków śniegu, niczym egzotyczny deszcz podrównikowy i spływa po szybach, futrynach, elewacjach, pluska delikatnie do studzienek kanalizacyjnych... A w domu jak zawsze o tej porze roku rozgaszcza się wirus, usypia, męczy, pobolewa. Dziś daje znać o sobie. Nad ranem  jeszcze ciąży, przykuwa do poduch i lóżka, potem odpuszcza, pozostawia mały niesmak i grymas na dziecięcych twarzach, żeby wieczorem zatoczyć ponownie koło. Chwilo trwaj! Tu i teraz zamknięte w chorych tryptykach.
Startujemy leniwie o ósmej rano
Dziewiąta
Dziesiąta
Jedenasta
Dwunasta
Trzynasta
Czternasta
Piętnasta
Szesnasta
Siedemnasta
Osiemnasta
Dziewiętnasta
Dwudziesta

You may also like

Back to Top